Rzecz miała miejsce w Słupsku w klubie Kosmos (mój pierwszy raz :D) gdzie cuda wianki malowałyśmy razem z Grzee :) My byłyśmy wyciapane na chybił trafił w trakcie małej wojny na farbki, reszta miała nieco lepsze maziaje :) Trochę bałam się, czy ludzie będą w ogóle chętni i dadzą sobie chociaż kropkę na czole postawić, ale miałyśmy cały czas kolejkę i wszyscy zajebiście reagowali na taką zabawę. Czuliśmy się jak dzieci w przedszkolu, gdzie rzucili farbki i pozwolili się upierdzielić ^^
Dla zainteresowanych - używałyśmy farbek UV firmy Kryolan. Są to farby wodne, które bardzo łatwo zmywają się wodą właśnie. Ponoć z ubrań też... Jeszcze nie odważyłam się wyprać koszuli :)
Nasze wzajemne malowanie wyglądało o tak :D
Byłam tak umazana farbą, że nawet kurtkę od środka miałam w żółto-pomarańczowych plamach. Koszuli nie odprałam, ale i tak było warto! :)