Całkiem niedawno odwiedziłam.... Kraków! Miasto cudowności, wspaniałego humoru, pięknego rynku, świetnego żarcia i ulubionego piwka z sokiem imbirowym :) Większość zachwytów, ochów i achów jest spowodowane towarzystwem z jakim tam się szwędałam rzecz jasna!
Zatrzymałam się u kuzynki Eli. Jeśli uwielbiacie nakrycia głowy w niestandardowym wydaniu, to gorąco zapraszam Was na Jej stronę
Jednego wieczoru szykowałyśmy się na babskie party i nie mogło obyć się bez makijaży, kapelutków, drinków before... i do tego spontanicznych zdjęć. Nie pierwszy raz potwierdziła się zasada, że im coś bardziej spontaniczne tym lepiej wychodzi... Przez te foty zachorowałam na nowy aparat, jednak na razie mogę tylko o nim pomarzyć, koszty przerastają :)
Dość gadania, zapraszam do obejrzenia efektów :)
Ela również zaadaptowała kilka fotek na potrzeby kapelutowej strony
A tu babuty razem
Ledwo wyszłam z mieszkania, by pojechać na dworzec, a już zaczęłam tęsknić za tymi dniami beztroski :)))